poniedziałek, 11 listopada 2013

Rozdział I

Witajcie! Jestem Lily Cullen. Niejeden pewnie będzie mnie kojarzył ze „Zmierzchem”, ale nawet tego nie lubię. Mam 15 lat. Mieszkam w Wielkiej Brytanii.  Niedawno zmarłam mi mama. Czy za nią tęsknię? Sama nie wiem. Ciągle była w delegacjach, więc nawet jej nie pamiętam. Zginęła w niewyjaśnionych okolicznościach właśnie na delegacji. Został mi tylko ojciec, James. Id czasu śmierci mojej matki, chodzi strasznie załamany, nie chce z nikim rozmawiać. Ja sobie siedzę w pokoju i rozmyślam.
         Może trochę o moim wyglądzie. No więc mam długie, proste, czarne włosy. Jestem szczupła , średniego wzrostu (około 168 cm.). Mam duże, zielone oczy.
Od września mam uczęszczać do nowej szkoły. W starej zostawiłam moją ukochaną przyjaciółkę Rosalie. Byłam w klasie taką szarą myszką.
***
            Pierwszego września pojawiłam się w klasie. Moja nowa wychowawczyni, pani Norwess, jest dość tęgą, ale uprzejmą kobietą. Przedstawiła mnie klasie, co wśród uczniów wywołało okrzyki podniecenia i euforii. Pani Norwess wskazała mi miejsce koło jakiegoś blondyna, który jak się potem okazało miał na imię Brandon Wolf. Był bardzo przystojny. Miał brązowe włosy i głębokie, zielone oczy. Wysoki, około 180 centymetrów. Byłam pewna, że się zaczerwieniłam kiedy na mnie spojrzał.
-Hej. –zagadał, gdy pani Norwess zaczęła rozdawać nasze plany zajęć. –Gdzie się wcześniej uczyłaś? Jeśli oczywiście można wiedzieć. –Był bardzo miły i badawczo mi się przyglądał.
-Jasne. Uczyłam się w Londynie, w prywatnej szkole. –powiedziałam trochę speszona.
-Wow! Jakie miałaś języki?
-Angielski, francuski, hiszpański i niemiecki.
-O kurde! I ty uczyłaś się tego wszystkiego na raz?
-Tak.
-Jesteś niesamowita. U nas oprócz angielskiego jest tylko francuski, a i tak nie daję rady. Kim są z zawodu twoi rodzice?
-Mój tata jest architektem, a moja mama… była jego sekretarką. Zmarła kilka miesięcy temu.
-Bardzo mi przykro…Ej, masz francuski ze mną! –dodał spoglądając na mój plan zajęć. –Będziesz mi pomagała!
-Hahaha pewnie. Czyli u was też są grupy językowe? Zaawansowana i podstawowa?
-Tak. Chodzę do zaawansowanej na francuski chociaż nie mam pojęcia jak tego dokonałem.
-…więc możecie już iść. Zobaczymy się jutro o 800 na lekcji geografii. –przerwała nam rozmowę pani Norwess.
         Wszyscy zaczęli wychodzić z klasy. Stanęłam sobie przy parapecie chcąc zapamiętać jak najwięcej twarzy. Nagle podszedł do mnie Brandon. Stanął koło mnie i zaczął obserwować kolegów z klasy.
-Znasz już kogoś?
-Tylko ciebie.
-Masz mój numer telefonu. –podał mi karteczkę z numerem. –No wiesz…jakbyś chciała się czegoś dowiedzieć…czy coś.
-Jasne. Wielkie dzięki. Do jutra.
         Większość klasy zaraz do mnie podeszła. Zaczęli się przedstawiać, ale mówili jednocześnie i nic nie mogłam zrozumieć, a co gorsza zapamiętać.
         Szłam już do domu, gdy w połowie drogi dogoniła mnie blondwłosa dziewczyna z mojej klasy. Miała duże niebieskie oczy i była wyższa ode mnie.
-Hej. Nie przedstawiłam ci się. Jestem Cassie McLaggen. Siedzę za tobą.
-O, miło mi! –powiedziała zadowolona, że znam już więcej osób.
-Na jakiej ulicy mieszkasz?
-Na Catheries Street, a ty?
-Ulicę dalej, Magnolie Street. Chyba się spodobałaś Brandonowi.
-Co? Nie, nie.
-Oj coś czuję, że jednak tak. Bo wiesz…wszystkie dziewczyny o niego zabiegają. Gra w szkolnej drużynie siatkarzy. I wierz mi. Z żadną dziewczyną, młodszą czy rówieśnicą nie gada.
-Ze mną pewnie gadał , bo jestem nowa…
-Nie. Nicole Awards doszła rok temu. Z nią nie zamienił ani słowa.
-Na pewno jest jakieś logiczne wyjaśnienie.
-Brandon dał ci swój numer telefonu?
-No tak.
-Hehehe wiedziałam. Dobra, lecę, bo to już mój blok. Wpadnij kiedyś, to pogadamy dłużej.

-Okey. Pa.
________________________________________________________________________________________________________________________________
Rozdział wstępny. Może się wydać nudny, ale akcja rozwinie się wkrótce. No ale jak się podobał początek?

3 komentarze:

  1. Trafiłam na Twojego bloga przypadkiem i już mi się spodobał sam początek, mimo że akcja się jeszcze nie rozwinęła :d Już polubiłam Lily :) Tylko, jakoś za Brandonem nie przepadam :p Życzę dużo weny! :) Pozdrawiam, Rose.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm.. Zapowiada się nieźle ;3
    Ale jak na razie jest według mnie trochę sztucznie ;x
    Lecę dalej :3
    ~Bellatrix z l-p-i-s-m.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. zajebisty blog :) Będę wpadać :D

    OdpowiedzUsuń